Wyraziści bohaterowie, barwny świat, ciekawa historia – platformówka "Ratchet & Clank", wydana prawie czternaście lat temu na PlayStation 2, to dziś żelazna klasyka gatunku. Nie do końca rozumiem
Wyraziści bohaterowie, barwny świat, ciekawa historia – platformówka "Ratchet & Clank", wydana prawie czternaście lat temu na PlayStation 2, to dziś żelazna klasyka gatunku. Nie do końca rozumiem jednak, dlaczego po tylu latach zdecydowano się odkopać tę grę i przerobić ją na pełnometrażowy film. Choć momentami naprawdę udane, ekranowe przygody "Ratcheta i Clanka" pozostają jedynie bladym cieniem swoich poprzedników.
Cinema Management Group
Gramercy Pictures (I)
Blockade Entertainment
Rainmaker Entertainment
Sony Computer Entertainment America
Cinema Management Group
Gramercy Pictures (I)
Blockade Entertainment
Rainmaker Entertainment
Sony Computer Entertainment America
Historia w większości pokrywa się z tym, co widzieliśmy w pierwszej części gry. Dorzucono prolog, w którym lepiej poznajemy głównych bohaterów oraz parę skrótów zagęszczających fabułę w kolejnych aktach. Nasi bohaterowie, dzielny lombaks Ratchet i wybrakowany robot Clank, trafiają na siebie zupełnie przypadkiem, jednak nie przeszkadza im to we wspólnym ratowaniu galaktyki – a wierzcie mi, jest przed czym. Niejaki prezes Drek, największa szumowina po naszej stronie Drogi Mlecznej, zbudował deplanetyzator, którym ma zamiar zniszczyć wszystkie planety w systemie zamieszkałym przez Ratcheta. Czoła stawić mogą mu jedynie dzielni Strażnicy Galaktyki – najlepsi z najlepszych wojaków, dowodzeni przez durnia jakich mało, Kapitana Qwarka. Powodzenia!
Opowiedziana historia jest spójna, znalazło się w niej miejsce na sensowny morał i parę efektownych scen. Niestety, całym wiadrem dziegciu okazuje się polska wersja językowa. Do samego dubbingu nie mam większych zastrzeżeń. Część aktorów, których usłyszymy, znamy z odsłon gry wydanych na PlayStation 3. Łukasz Nowicki z powodzeniem odgrywa Kapitana Qwarka, Jerzy Kryszak w roli Clanka to klasa sama w sobie, podobnie jak Mirosław Wieprzewski, którego głosem przemawia Doktor Nefarious. Wielka szkoda, że w roli Ratcheta, rewelacyjnego Wojciecha Malajkata zastąpił Maciej Musiał – choć młody aktor wypadł poprawnie, to jednak brakuje w jego głosie luzu i zawadiackiej finezji.
Cinema Management Group
Gramercy Pictures (I)
Blockade Entertainment
Rainmaker Entertainment
Sony Computer Entertainment America
Całą pracę świetnych aktorów kładzie jednak na kolana nieśmieszne i infantylne tłumaczenie. Dobre żarty można policzyć na palcach jednej ręki, większość dialogów zupełnie nie pasuje do charakterów postaci, a kolejnych fraz nie powstydziłby się Paulo Coelho. Być może obniżenie poziomu humoru było celowym zabiegiem i miało przyciągnąć do filmu najniższą grupę wiekową, jednak siedzące na sali dzieciaki rzadko kiedy wybuchały śmiechem – a pamiętajmy, że bawi ich nawet puszczanie gazów. Jest to frapujące o tyle, że scenariusze obydwu tych produkcji wyszły spod pióra T.J. Fixmana, człowieka pracującego nad "Ratchetami" od prawie dziesięciu lat, a część scen została przeniesiona bez zmian z wielkiego ekranu do gry (w formie przerywników filmowych pomiędzy etapami) i przetłumaczona o wiele lepiej przez inne studio. Może więc w przyszłości (zbliża się film o innej ikonie Sony, Slyu Cooperze) warto powierzyć oba zadania jednemu zespołowi?
Jeśli już dziś chcecie poznać historię dzielnego lombaksa i niekumającego żartów robota Clanka, to sięgnijcie po odświeżoną, wydaną właśnie grę – będziecie bawić się dużo lepiej i poznacie kilka wątków, które scenarzyści filmu pominęli. Przeznaczeniem filmowego "Ratcheta i Clanka" jest raczej kino domowe. Mówiąc wprost: to zbyt fajna i efektowna animacja, by odbierać sobie przyjemność z seansu polską wersją językową.